Make up off
- Iw
- 5 maj 2020
- 4 minut(y) czytania
5 maja obchodzimy Dzień Bez Makijażu. I właśnie to zainspirowało mnie do przygotowania tego wpisu, w którym chciałabym wymienić 7 grzechów naszej pielęgnacji. I żeby była jasność, mi także zdarza się zgrzeszyć.

Spanie w makijażu, myślę, że to już masz dawno za sobą! Ostatni raz zdarzyło mi się pójść spać z umalowanym okiem na studiach, po jednej z długich nocy. Moja skóra w tamtym okresie również miała swój najgorszy czas, ale o tym później.
Czym jest dla mnie pielęgnacja? To dla mnie przyjemność, chwila relaksu, moment tylko dla mnie. Gdybym miała wybrać kosmetyki: kolorówka czy pielęgnacji - to zawsze chętnie wydaje pieniądze na te drugie. Muszę przyznać, że poranna pielęgnacja jest dosyć skąpa, ale wieczór - to mój czas! Jakie błędy zdarzają nam się podczas tego codziennego rytuału?

7 grzechów codzienne pielęgnacji
1. Niedokładne zmycie makijażu - oczyszczenie twarzy jest kluczowe, tu nie ma drogi na skróty. Dopóki mój płatek kosmetyczny, nie będzie czysty, cały czas staram się oczyścić twarz. Używam do tego płynu miceralnego, a także używam pianki lub żelu oczyszczającego. I kluczowe jest oczyszczenie twarzy dwuetapowe, gdyż sam płyn nie oczyści naszej skóry dogłębnie, a jedynie ściągnie pierwszą warstwę makijażu i brudu po całym dniu, który również osadza się na naszej twarzy.
2. Brak toniku - po każdym dokładnym umyciu i oczyszczeniu naszej twarzy, ważne jest, aby użyć toniku, który wyrówna ph naszej skóry. I uwaga! Masz tylko 60 sekund, aby nałożyć po oczyszczaniu twarzy produkt tonizujący. Im dłużej zwlekasz, tym bardziej Twoja cera się odwadnia lub zaczyna produkować sebum - w zależności od rodzaju skóry.
3. A wycisnę sobie - niech Ci ręka uschnie, za nim to zrobisz! Wyciskanie, ugniatanie, gniecenie to wszystko powoduje ogromne spustoszenie na naszej twarzy, a także rozsiewanie kolejnych nieprzyjaciół. Zostaw! Nie rusz! Zastosuj ewentualnie preparaty, które wysuszą wypryski, a patrząc w lustro, udaj, że tam tego nie ma, no czego? No właśnie!
4. 50 filtr - żeby nasza skóra nie postarzała się w szalonym tempie, używajmy filtrów! Jeżeli nie przekonasz się do tego, aby stosować na co dzień filtrów, to niestety prędzej czy później będziesz musiała ratować swoją cerę i walczyć z przebarwieniami, utrata jędrności i zmarszczek, taki scenariusz czeka Twoją skórę, jeżeli nie nałożymy na nią odpowiedniej ochrony.
5. Nadgorliwość gorsza ... - za dużo peelingów, tak, miałam kiedyś taki epizod w swoim życiu, że każdego dnia gruboziarnistym peelingiem tarłam swoją cerę, myśląc, że myję ją tak dokładnie, a tu ciągle coś się pojawiało. Niestety zdzierałam swoją skórę, która nie miała czasu się zregenerować i odbudować. Optymalne złuszczanie skóry to od 2 -3 razy w tygodniu. Używaj delikatnych produktów dostosowanych do rodzaju twojej cery.
6. Brudne pędzelki - myślisz, że wykonujesz dobrze pielęgnacje, a tu ciągle coś się dzieje? Może warto dokładnie i regularnie wyczyścić pędzel czy gąbeczkę, którą nakładasz makijaż. Również, jeżeli masz swój ręcznik do twarzy, poszewka na poduszkę - często zmieniaj.
7. Spokój, opanowanie, woda, dieta - niestety większość naszych problemów związanych ze skórą ma powiązanie z tym, jak się odżywiamy, jaki styl życia prowadzimy oraz kluczowe jest picie wody i nawilżanie naszej skóry od środka. Nie jestem ekspertem w tej dziedzinie i to jest mój najpoważniejszy grzech, który mam na sumieniu. Uwielbiam słodycze, cukier, cukier w dużych ilościach, a to właśnie ten składnik jest gwoździem do trumny młodego i zdrowego wyglądu skóry.

Moja historia
Na początku tego roku, w jednym ze wpisów na Instagramie opublikowałam post z informacją, że nie wstydzę się swojego wyglądu, a dokładniej mojej cery. Kiedyś wyjście z domu bez makijażu, byłoby dla mnie niemożliwe. A dziś? Jest niemożliwe, aby po bułki się nie pomalować. Skąd taka zmiana? Droga była długa i bolesna. Ból nie tyle fizyczny, ile psychiczny. Spoglądanie na siebie w lustrze było bardzo trudne, a gładkie buzie koleżanek, odległym marzeniem.
Wszystko zaczęło się, gdy właściwie nie pomyślałabym, że moja skóra może mieć trądzik, bo w wieku 20 lat. Jako nastolatka, nigdy nie miałam problemów z cerą, dlatego bardzo mnie to zdziwiło, że takie problemy skórne dopadły mnie w późniejszym wieku. Nic nie dzieje się bez powodu. Na to, jak moja skóra wyglądała w wieku 20 paru lat, zebrało się kilka czynników.
Bardzo często jako nastolatka korzystałam z solarium. Było to nawet kilka razy w tygodniu. Nadmiernie opalałam swoją twarz, nie używając specjalnych zabezpieczeń. Gdy pojawiał się jakikolwiek nieprzyjaciel, uważałam, że wypalę go w podgrzewanej trumnie. Gdy wyjechałam na studia, zmieniłam tryb życia, dużo stresów, nowych wyzwań, kiepska dieta, zaczęły się poważne problemy.
Popełniałam każdy z wymienionych grzechów w pielęgnacji, jeden po drugim: niechlujnie zrobiony demakijaż, często jednym produktem, jak pojawił się w telewizji hit kosmetyczny, to musiałam go mieć, chociaż nie był z przeznaczeniem do mojej skóry, mocne tarcia peelingiem gruboziarnistym. Ciągle nic się nie zmieniało, a moją twarz pokrywały armie nieprzyjaciół, a gdy już znikły zostawiały po sobie ślady, blizny. Efekt? Samoocena i pewność siebie poniżej zera. Złe samopoczucie, kiepska dieta i od nowa to samo.
W końcu wybrałam się do dermatologa, gdzie nie usłyszałam jednoznacznej odpowiedzi na to, co mi jest? Zmieniłam kierunek, obrałam kurs na dermokosmetyki. Co niestety mocno uwrażliwiło moją skórę, ale pomogło ja uspokoić. Później rozpoczęłam zabiegi u kosmetyczki, robiąc zabiegi złuszczające mój naskórek i próbując pozbyć się przebarwień czy blizn.
Z czasem moje życie prywatne również stało się bezpieczną przystanią i dało mi komfort psychiczny, akceptację i zadowolenie z siebie. Natomiast droga i cały ten proces w moim przypadku trwał około 12 lat! Nadal moja skóra nie jest gładziutka i już nigdy nie będzie. Natomiast dbam o nią regularnie, staram się nie popełniać wymienionych grzechów zbyt często ;-) Z dietą, bywa różnie, ale będę nad tym pracować. I mój spokój ducha - tak, to udało mi się wypracować.
Jeżeli chodzi o dobór kosmetyków, to cały czas szukam, sprawdzam, ale zerkam na składy, dobieram pielęgnację pod moją skórę, a nie rzucam się na to, co jest trendy. Troszkę z moją cerą przeszłyśmy historii i już mniej więcej wiemy, co lubimy.
W makijażu wyznaję zasadę im mniej, tym więcej, bo przy zadowoleniu ze swojej skóry i dobrej, systematycznej pielęgnacji, czuję się piękna, gdy "make up is off".
Comentários