Jeden dzień na urlopie macierzyńskim
- Iw
- 17 maj 2019
- 5 minut(y) czytania
Dzień Matki zbliża się wielkimi krokami. Z każdej strony jesteśmy zasypywani różnymi akcjami marketingowymi, które mają na celu nie zapomnieć o tym ważnym dniu. To będzie mój pierwszy Dzień Matki i w związku z tym postanowiłam napisać Wam jak to jest z tym #momslife. Spędzicie ze mną i z moją córką jeden dzień.

"Fajnie jest tak siedzieć w domu" - gdy słyszę takie zdanie to moja anielska cierpliwość się kończy. Osoba, która nazwała urlop macierzyński URLOPEM po pierwsze nie miała nigdy dzieci, a po drugie mam wrażenie, że był to mężczyzna.
Otóż moi drodzy, mama na macierzyńskim nie siedzi i nie odpoczywa, nawet gdy ma bardzo grzeczne dziecko, a do tej grupy należy moja córka - nie zapeszając i "odpukać w niemalowane drewno". Prawdą jest, że odkąd pojawiła się na świecie nie zarwałam nocy, nie było problemów ze szczepieniem, ząbkowanie jakoś idzie, raz ma lepszy, raz gorszy humor jak każdy z nas, ale do klasycznego HIGH NEED BABY to jej zdecydowanie daleko.
Mimo to nadal jest to malutkie dziecko, które wymaga mojej uwagi na 100%. Także, jak jesteście ciekawi jak to jest na tym macierzyńskim, to zapraszam!
HELLO MOTHER!
Plas, plas, plas - dostaję po twarzy z otwartej, malutkiej rączki. Oznacza to jedno: czas wstać. Moja pierwsza myśl po przebudzeniu: KAWY! Nie ma tak dobrze. Najpierw zerkają na mnie duże, niebieskie oczy i obecnie uśmiech z dwoma, bielutkimi ząbkami. I to jest cudowne uczucie. Ten uśmiech od samego rana. I nawet gdyby w nocy nie spała, gdy dzień wcześniej dała mi popalić to ten uśmiech wymazuje wszystkie złe chwile. Czas na poranną toaletę - Antosi oczywiście. Mama będzie się ogarniać w kolejnej części dnia. Także przewijamy, ubieramy i zaczynamy dzień.

Wspólnie wybieramy się do kuchni, aby przygotować śniadanie i oczywiście kawę. Kawę robię zazwyczaj w największym kubku, jaki mam w domu, gdyż będę ją pić, myślę, że tak do południa, a nawet jeszcze po spacerze coś zostanie. W międzyczasie odprawiamy tatę do pracy i działamy dalej. Z reguły gdy ja zagryzam kanapkę, drugą ręką karmię Antosię i tak na zmianę raz mama je, raz Antosia. W tym czasie również setny raz sprawdzam pogodę, jestem na łączach z babcią i oczywiście na bieżąco z show - biznesem i wszystkimi newsami ze świata.
Gdy już śniadanie zjedzone to czas na zabawę i małymi kroczkami zbliżamy się do drzemki. Gdy Antosia idzie na pierwszą drzemkę ja wtedy nadganiam tematy związane właśnie z blogiem. A Ty kiedy się ogarniasz? - pewnie zapytacie. Mamuśka ogarnia się przed wyjściem na spacer. Po drzemce Antosi szykujemy się na spacer. Zazwyczaj wygląda to tak, że biegam po mieszkaniu i ustawiam wszystkie rzeczy pod odkurzacz Roomba, aby zrobił już część roboty za mnie, a Antosia mnie pogania do wyjścia.
SPACER

Gdy już matka porzuci piżamowy look i wskoczy w ubrania nadające się do wyjścia, ruszamy na podbój. Podbój ... osiedlowych sklepów. Po drodze zaliczamy spacer i robimy zakupy do domu. W sklepach znam już większość pracowników, co chwile: dzień dobry, dzień dobry. No taki los matki na macierzyńskim, a w Rossmanie ... ha! Tam to znamy praktycznie cały personel. Spacer to też duża ulga dla mnie. Antosia obecnie jest bardzo zainteresowana tym co dzieje się wokół niej, sklepy ją wręcz fascynują. Po takich wrażeniach i doznaniach ... idzie spać.
MASTER CHEF
Dzwoni mąż: "Co dziś jest na obiad?" Hmmm i tak to się kończy. Z romantycznych rozmów najczęściej zadawane pytanie to: co dziś w menu. To tak, żebym się nie nudziła na tym urlopie. Ja odpalam skarbnicę wiedzy, piszę do wujka Google: "Szybki obiad" , "Smaczny obiad" albo "Obiad w 10 minut" i daję czadu. I nie sama, żeby była jasność. Antosia jest ze mną. I tu zaczyna się zabawa. Kluczowe jest hasło 10 minut. Przez tyle czasu jestem w stanie zabawiać Antosię i ugotować obiad dla niej oraz dla mnie i męża. Szybki obiad - challenge accepted!
Potem mamy czas na zabawy. Aktualnie ulubioną zabawą jest wspinanie się i nauka chodzenia. I gdy patrzę jak stara się stawiać krok po kroczku, to nie mogę w to uwierzyć, że ten czas tak szybko minął. Dopiero leżała na łóżku i machała rączkami, a teraz ... mój mały dzik, chce wejść wszędzie i wszystko ją ciekawi. To się matka nadziwiła! Idziemy dalej. A dalej odliczamy czas do powrotu taty z pracy.

Radość, gdy otwierają się drzwi i pojawia się tata, jest fantastyczna. Pisk, radość, machanie rączkami. I ja też się cieszę! Zaraz tata weźmie swój skarb, a ja będę mieć chwilę czasu dla siebie! I gdy mam chwilę spokoju to, co robię ... czas na obiad, tak czas zajrzeć co tam w garkach gra.
TO MOŻE DRUGI SPACER?
Gdy pogoda jeszcze bardziej przypominała klasyczną wiosnę to po obiedzie zbieramy się na drugi spacer. Mały człowiek naładował baterię, także trzeba iść na spacer i zmęczyć troszkę materiału genetycznego. A, że jesteśmy po obiedzie to bardzo chętnie wybieramy się na deser, czyli na lody rzemieślnicze. I tak robimy kolejną rundkę po okolicy. Ze spaceru nr 2 wracamy około godziny 18:00. To optymalna godzina, aby ogarnąć kolację i ulubioną część dnia małego człowieka czyli kąpiel. A ja, już w tyle głowy ciesze się, bo wiem, że to już ostatnia prosta, aby Antosia poszła spać.
KĄPIELOWE ATRAKCJE
W każdym kącie mieszkania widać, że jest tu dziecko. Zabawki są już wszędzie, a myślę, że to dopiero początek. I oczywiście w łazience czeka na Antosie tygrys i lew, którzy w przeciwieństwie do moich domowych kotów uwielbiają się kąpać. I tak Tosia zanurza każdego zwierzaka, a uśmiech nie schodzi z jej twarzy. I potem czas na małe zapasy. Czyli ubieranie po kąpieli. Bo na golaska jest najfajniej, ale nie wyrobiłabym na pranie pościeli. I tu zazwyczaj jest krzyk - oj tak, moje grzeczne dziecko też krzyczy. A później przytulamy się i ... słodkich snów. I gdy myślę, że wygrałam już mój dzień i odkładam Tosię do łóżeczka ... strzela mi kościach! I patrzę na wdechu czy śpi. Ufff ...udało się!
I teraz czas jest dla mnie! Zamykam się w łazience i oddaję się domowemu SPA. Nigdy wcześniej wieczorna pielęgnacja nie sprawiała mi takiej przyjemności. Mogę wtedy się zastanowić, skupić, przemyśleć kilka kwestii. A potem ... siadam do laptopa i piszę albo właśnie oglądam najnowszy odcinek serialu wraz z mężem. Mamy wtedy czas dla siebie i ... każde pada na twarz i idzie spać.

I jak się Wam podobało? Zapomniałam dodać, że w międzyczasie robię jakieś setne pranie, czasem do serialu prasuję stertę rzeczy oraz ogarniam moje kocie dzieci. Natomiast nie chciałabym nikogo zniechęcić. Macierzyństwo to wyjątkowy czas w życiu. Ja jestem bardzo zadowolona i staram się wykorzystać ten okres najlepiej jak potrafię. Z małym człowiekiem każdy dzień jest inny. To, co przeczytaliście to taki standardowy dzień, ale już dawno zapomniałam o życiu zgodnie z planem dnia. Z dzieckiem trzeba być elastycznym.
Oczywiście są takie dni, gdy wychodzę na spotkania z koleżankami czy muszę ogarnąć pilne sprawy bez Antosi. Wszystko jest do zorganizowania. Według psychologów biznesu to matki są jednym z lepszych pracowników: są świetnie zorganizowane, z łatwością podejmują decyzje nawet pod presją czasu, a do tego mają ogromne poczucie odpowiedzialności za powierzone zadania.
Z okazji zbliżającego się Dnia Matki pomyślmy ciepło o mamuśkach. Odkąd sama zostałam mamą bardzo często rozumiem zachowaniem mojej mamy, a także moich koleżanek, które wcześniej postarały się o potomstwo. Matki to super kobiety! Bez wyjątków!
A czy chcielibyście może film JEDEN DZIEŃ NA URLOPIE MACIERZYŃSKIM? Może się odważ i w końcu coś nagram, dajcie znać!
Comentarios