5 powodów, dla których pokochałam Wietnam
- Iw
- 12 lip 2018
- 4 minut(y) czytania

#Wietnam#trip#jourmey#dlaczegowartopojechacdoWietnamu#Sajgon#HalongBay#asia#wakacje#podroze
Gdy słyszysz Wietnam jaka pierwsza myśl przychodzi Ci do głowy? Podpowiem: wojna, John Rambo, stożkowe kapelusze, pola ryżowe. Zgadłam? Nie martw się, ja miałam podobnie.
Gdy wybieraliśmy cel naszej podróży poślubnej i pojawiła się opcja zwiedzenia trzech krajów azjatyckich, pomyślałam, że to fantastyczna sprawa. Naszą azjatycką przygodę rozpoczęliśmy w Tajlandii, następnie udaliśmy się do Kambodży, a na deser pozostał nam Wietnam.
Dziś przedstawię Ci Wietnam jakiego nie znasz. Może obalę pewne stereotypy, mam nadzieję, że Cię zaskoczę i zachęcę do tego, aby ten kraj dodać do swojej listy wakacyjnych wyjazdów.
Zapraszam na Wietnam widziany moimi oczami …
Wprost ze stolicy Kambodży udaliśmy się na granicę z Wietnamem. Przygotuj się na dokładną kontrolę paszportową. Plusem zorganizowanych wycieczek przez biuro podróży jest to, że nasze przejścia na graniach odbywały się w miarę sprawnie. Na każdej granicy czekał na nas lokalny przewodnik, który zbierał paszporty i za nas dokończył odprawę.
Jeżeli lubicie przystroić Wasze paszporty w kolorowe okładki to radzę je pościągać na czas kontroli zarówno na granicy z Kambodżą jak i z Wietnamem. Urzędnicy najczęściej wyciągają paszporty z okładek i wyrzucają je do kosza.
Pierwszym naszym celem wyprawy jest Sajgon. Natomiast jeszcze przed wjazdem do miasta zatrzymujemy się na obrzeżach, aby odwiedzić świątynie kaodaistów. W tym miejscu przenikają się różne religie, które ze sobą normalnie funkcjonują. Podjeżdżając pod świątynie można było spotkać ludzi w długich białych szatach śpieszących na nabożeństwo. Świątynia z zewnątrz jest kolorowa, a na szczycie znajduje się duża krowa. Robi to ogromne wrażenie.



Po tym duchowym przeżyciu udajemy się w kierunku miasta, które w okresie II wojny światowej zapadło się pod ziemie - znane tunele Cu Chi.
Historia Wietnamu jest niezwykle ciekawa. Głównie pokazywana jest w filmach wojennych, gdzie Amerykanie walczą i podbijają te tereny. Wietnamczycy odkryli sposób na to jak się bronić. Zbudowali sieć kanałów, przenosząc miasto pod ziemie. Ze swoją drobną budową ciała bez problemów wskakiwali do tunelów płatając figla Amerykanom, którzy myśleli, że popadają w paranoje w wietnamskich dżunglach, raz widząc wroga, a raz tracąc go z oczu. Dodatkowo wszystko co było zrzucane na Wietnam było wykorzystywane do obrony, tworząc pułapki na amerykańskich żołnierzy. Całe miasto mieści się w dżungli, gdzie można na swojej drodze napotkać m.in. jadowite pająki. Także warto przed wejściem skorzystać z repelentów i zachować ostrożność. Dla odważniejszych jest możliwość przejścia jednym z tunelów.

Na koniec dnia docieramy do Sajgonu. Szybko orientuje się skąd słynne powiedzenie: "Co za Sajgon?!" Wietnamczycy korzystają głównie z jednośladów. Skuterów jest masa. Jest jedna zasada dotycząca chodzenia po ulicach miast w Wietnamie. Jeżeli już zdecydujesz się na przejście idź przed siebie i się nie zatrzymuj, a w żadnym wypadku nie cofaj. Może skończyć się to kolizją.

Sajgon to bardzo ciekawe miasto. Jak w każdym azjatyckim kraju nie zabrakło tu charakterystycznych ulicznych restauracji. Kosztujcie i próbujcie ulicznego jedzenia. To fantastyczne móc doświadczać innej kultury, a nie ma lepszego sposobu jak poznać ją "od kuchni".
Kolejnego dnia zwiedziliśmy podstawowe zabytki w Sajgonie, pomnik Ho Chi Minh Squares, Bazylikę Notre Dame oraz zabytkową pocztę. Lunch mieliśmy zorganizowany w przytulnej restauracji udekorowanej czapkami wietnamskimi.

Po południu ruszyliśmy na lotnisko w kierunki północnego Wietnamu, gdzie czekała na nas wycieczka do jednego z piękniejszych miejsc na ziemi - Zatoka HA LONG.
Zatoka Ha Long to miejsce znane z filmów, książek, magazynów podróżniczych, jest wyjątkowe, magiczne, człowiek czuje się taki malutki przy ogromie przyrody.
Nasz poranny rejs przywitała kapryśna pogoda. Warto zauważyć, że drastycznie oddaliśmy się od gorącej Kambodży i dusznego Bangkoku. Wpływając do zatoki kamienne wzgórza jedno po drugim odkrywało swoją potegę. Ta pogoda dodała coś magicznego temu już urokliwemu miejscu. Było jak z baśni … sami zobaczcie :)




Po rejsie udaliśmy się do stolicy Witetnamu - Hanoi i oddaliśmy się zwiedzaniu, poszukiwaniu pamiątek i zajadaniu się wietnamski przysmakom. Sajgonki - najlepsze na swiecie jadłam w resturacji Rainbow. Nie zabrakło oczywiście zwiedzania lokalnych świątyń w tym Świątyni Literatury, miejsca bardzo ważnego, które kształci urzędników państwowych według zasad konfucjonizmu.


W Hanoi odwiedziliśmy również mauzoleum Ho Chi Minha, prezydenta północnego Wietnamu. Muszę szczerze przyznać, że ten punkt programu był najmniej atrakcyjny. Aby dostać się do mauzoleum ustawiono nas w długiej kolejce, myślę, że miała z dobre 1,5 km. Jak nas zapewniał przewodnik, to rzadko zdarzają się takie długie kolejki, akurat na naszą grupę trafiło. W momencie gdy zbliżaliśmy się do budynku gdzie znajdowało się ciało Ho Chi Minha, kolejka się zwężała, a ochrona ustawiała nas parami. Mężyczyźni byli zobowiązani do ściągnięcia czapek z głów, nie można było wyciągnąć apartu czy kamery. Na każdym kroku pilnowała nas ochrona. Dziwne przeżycie, zapachniało reżimem … Po wyjściu z mauzoleum zostaliśmy oprowadzeni po przepięknej rezydencji Ho Chi Minha.
Wietnam był ostatnim krajem, który odwiedziliśmy podczas naszej azjatyckiej podróży. Bardzo chętnie wróciłabym jeszcze raz, aby przepłynąć się po cudownej zatoce Ha Long i zjeść jedyne takie sajgonki. Gorąco polecam zwiedzić ten kraj.
Co najbardziej podobało mi się w Wietnamie
Pyszne jedzenie. Muszę przyznać, że z tych trzech krajów jedzenie w Wietnamie mi najbardziej smakowało ;-) Duża różnorodność, a sajgonki mmmm wyśmienite!
Sajgon to zwariowane miasto, ale bardzo ładnie zachowane z dużą ilością pięknych budowli. Nie ma tu takiego tłoku i przepychu jak w Bangkoku.
Miasto pod ziemią. To niesamowite jak ludzie potrafią zaadaptować się do zastanej rzeczywistości i mimo przewagi przeciwnika potrafili stawić mu czoła.
Urokliwa stolica Hanoi. W centrum miasta znajduje się ogromne jezioro, a w okół niego tętni życie. Masa malutkich knajpeczek, dużo straganów, super klimat.
Będąc na północy Wietnamu musicie wybrać się nad Zatokę Ha Long. To miejsce zapiera dech w piersiach, jest boskie!

Comentários